Nauka angielskiego
Postanowiłem podszkolić swój język angielski biznesowy. Nauka powinna być łatwa, szybka i przyjemna, stąd też zabrałem się za poszukiwanie odpowiedniej szkoły tudzież prywatnego nauczyciela, najlepiej rodowitego Anglika lub Amerykanina.
Zawsze uważałem, że komunikacja z obcokrajowcami to najlepszy, najszybszy i najprzyjemniejszy sposób na podszkolenie języka. Może być ona nieskuteczna jedynie w przypadku osób bardzo początkujących naukę, ale i w tym przypadku nie ma reguły, szczególnie łatwo dzieci się uczą języka od podstaw od innych, nie mówiących w ich języku, dzieci. Język biznesowy mógłbym doszkalać też poprzez listy biznesowe po angielsku. W końcu nie chodzi tu już o naukę wymowy czy poprawianie akcentu, chodzi po prostu o słownictwo i formy komunikacji biznesowej. Listy biznesowe po angielsku mogłyby być nieco mniej przyjemne, jak bezpośrednia komunikacja z obcokrajowcami, zaletą ich jednak jest to, że zabierają mniej czasu.
Tylko gdzie znaleźć kogoś, do kogo mógłbym takie listy pisać? Zacząłem od przeglądania ogłoszeń na różnych językowych portalach. Jedno brzmiało idealnie: "Język angielski biznesowy - nauka!", okazało się jednak, że jest to ogłoszenie małej szkoły językowej oferującej też kursy biznesowe, nie wiem jednak czemu wszystkie odbywały się w dziwnych godzinach, w których każdy szanujący się pracownik biznesowy zajmuje się po prostu biznesem. A szkoda, bo sam tytuł ogłoszenia "Język angielski biznesowy - nauka!" wydawał się dla mnie perfekcyjny. Znalazłem też kilka ogłoszeń, które początkowo wyglądały jak komunikacja z obcokrajowcami, po sprawdzeniu dwóch niestety okazało się, że ci obcokrajowcy to Polacy po filologiach.
Jednego z nich, tego w moim mniemaniu nieco poważniejszego, zagadałem o listy biznesowe po angielsku i po krótkim przemyśleniu zgodził się ze mną korespondencyjnie taki kurs przeprowadzić. Facet ma doświadczenie w biznesie, łudzę się więc, że nie będą to czysto podręcznikowe listy reklamowe, a nauczy mnie raczej czegoś z życia wziętego. Zobaczymy co z tego wyjdzie. Na razie szukam jednak czegoś więcej, bo same listy nie aż tak wiele mi dadzą, jak żywy kontakt z językiem.